Palais idéal
Jeżeli architektura może mieć coś wspólnego z szaleństwem, to Ferdinand Cheval jest niewątpliwie jednym z jej bogów.
Jeżeli architektura może mieć coś wspólnego z szaleństwem, to Ferdinand Cheval jest niewątpliwie jednym z jej bogów.
Ten wyjątkowy obiekt sportowy jest zdecydowanie najdroższą inwestycją spośród konstrukcji nominowanych do VIII edycji Nagrody Architektonicznej POLITYKI. Całkowity koszt jego budowy wyniósł 45,5 mln zł.
Jeżeli mowa o mariażu awangardy z architekturą, najczęściej przywołuje się takie postacie jak Le Corbusier czy działającą w Holandii grupa De Stijl. Choć architekci tworzący w Polsce nie zdołali zdobyć międzynarodowej sławy, nie oznacza, że w dobie marzeń o utopiach nie wytworzyła się nad Wisłą żadna oryginalna formacja intelektualna, która chciałaby zmienić świat przy pomocy sztuki.
Frank Lloyd Wright, jeden z niekwestionowanych papieży światowego modernizmu, pracoholik o nieuznającym sprzeciwów, drapieżnym ego. Człowiek, który z architektury uczynił religię, obdarowując wchodzące w XX w. społeczeństwo rewolucyjnym stylem organicznym. Jego preriowe rezydencje będące pionierskimi modelami „czysto amerykańskich domów” szybko przyniosły mu światową sławę. Jednak nie tylko one uczyniły z Wrighta postać pomnikową. Na przestrzeni długiej kariery Wright zaprojektował wiele równie ciekawych obiektów, świadczących o jego odwadze oraz wszechstronności. Dzisiaj przypomnimy jeden z nich.
The Rietveld Schröder House, czyli Dom Rietvelda jest uważany za jedno z ikonicznych dzieł grupy De Stijl. Został zbudowany w 1924 r. w Utrechcie przez holenderskiego projektanta i architekta Gerrita Rietvelda dla Truus Schröder-Schräder oraz jej trojga dzieci.
Po negatywnie przyjętej przez krytykę wystawie reprezentujących założenia puryzmu płócien Le Corbusiera oraz Amédée Ozenfanta, mieszkający od niedawna w Paryżu Le Corbusier zrozumiał, że jego prawdziwym powołaniem jest architektura oraz urbanistyka. Po zakończeniu pierwszej wojny światowej przed szwajcarskim wizjonerem otworzyły się nowe możliwości związane z koniecznością odbudowy zniszczonego państwa oraz poprawienia jakości życia Francuzów.
Standardem jest, że kulturowe oraz artystyczne trendy docierają do Kraju nad Wisłą z wieloletnim opóźnieniem. Niezależnie od tego faktu, adaptacje zachodnich kanonów na rodzimy grunt budzą zawsze wielkie zainteresowanie odbiorców. Nie inaczej było w przypadku loftu Bolko, domu architekta Przemo Łukasika.